KS Mszczonowianka

Podział punktów na koniec rundy

14 listopada 2015, godz. 16:46, 394 wyświetleń  

Rozmiar tekstu: A A A

W ostatnim meczu rundy jesiennej Mszczonowianka zremisowała na własnym obiekcie z Szydłowianką Szydłowiec 2:2 (1:2) po bramkach Pawła Jakóbiaka i Bartłomieja Walewskiego.

Na zakończenie rundy jesiennej kibice Mszczonowianki zobaczyli naprawdę emocjonując spotkanie. Mszczonowianka w tym meczu zasłużyła na 3 punkty, bowiem stworzyła sobie tyle doskonałych sytuacji, którymi obdzielić można by jeszcze przynajmniej 2-3 spotkania. Trzeba jednocześnie oddać, że z dobrej strony zaprezentowała się również ekipa Szydłowianki, która udowodniła, że nie przypadkiem znajduje się w górnej połówce tabeli. Dzięki temu kibice zobaczyli naprawdę niezłe zawody, toczone w dobrym tempie i trzymające w napięciu do ostatniego gwizdka sędziego.

Początek spotkania należał zdecydowanie do mszczonowian, którzy prowadzenie powinni objąć w 7 minucie, gdy prostopadłym podaniem Damiana Pociecha uruchomił Przemysław Jakóbiak, ten ruszył sam na sam z bramkarzem, ale uderzył obok słupka.

W 10 minucie znowu przed szansą stanął Pociech, ale tym razem na plecach miał trzech obrońców Szydłowianki. Jeden z nich, nawet pchnął skrzydłowego Mszczonowianki w polu karnym, ten jednak za wszelką cenę chciał utrzymać się na nogach, ale stracił rytm i uderzył niecelnie.

W 12 minucie ostrzeżenie wysłali gracze Szydłowianki gdy jeden z nich próbował przelobować Łukasza Derejkę zza pola karnego, ale piłka spadła na górną siatkę.

W 15 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego błąd popełnił bramkarz Szydłowianki, który nie złapał piłki, tylko ją odbił, ta spadła pod nogi Marcina Gregorowicza, którego strzał z linii bramkowej wybił głową asekurujący słupek piłkarz Szydłowianki.

W 17 minucie mszczonowianie wreszcie złamali opór gości. Na lewej stronie urwał się obrońcom Kamil Marciniak, który płasko dośrodkował w pole karne, a nadbiegający Paweł Jakóbiak z 5 metrów wpakował piłkę do siatki.

Mszczonowianka z prowadzenia cieszyła się tylko 2 minuty, bowiem w odpowiedzi goście przeprowadzili akcję prawą stroną i po płaskim dośrodkowaniu zawodnik gości pięknym strzałem z pierwszej piłki z około 16 metrów doprowadził do remisu.

Po tej bramce z drużyny Mszczonowianki zeszło nieco powietrze, tempo spadło i wkradło się nieco nonszalancji. Zemściło się to w 31 minucie, gdy napastnik Szydłowianki dostał piłkę za plecy obrońców, wygrał pojedynek z Marciniakiem i płaskim strzałem dał gościom prowadzenie.

Jeszcze przed przerwą mszczonowianie mieli wyśmienitą sytuację do wyrównania. Tym razem do prostopadłej piłki zagranej przez Pawła Jakóbiaka ruszył Gregorowicz, znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale ten dobrze go wyczekał i zdołał powstrzymać napastnika Mszczonowianki.

Druga połowa również toczyła się w dobrym tempie, a stroną dominującą byli mszczonowianie. W 57 minucie po raz kolejny w doskonałej sytuacji znalazł się Pociech z którego upilnowaniem obrońcy Szydłowianki mieli spore kłopoty, ale tego dnia atakujący Mszczonowianki miał wyjątkowo rozregulowany celownik. Znowu wyszedł praktycznie sam na sam z bramkarzem, tym razem nieco z prawej strony, ale nie wiedzieć czemu wygonił się zbyt blisko linii końcowej (nie był jakoś szczególnie naciskany) i uderzył tylko w boczną siatkę.

Minutę później do prostopadłego zagrania ruszył Gregorowicz, który wygrał biegowy pojedynek z bramkarzem, przy piłce był pierwszy i zdołał ją „dziubnąć”, ale bramkarz Szydłowianki po raz kolejny udowodnił, że żyje w bramce i zdołał zażegnać zagrożenie 20 metrów od bramki.

W 60 minucie znowu Gregorowicz stanął przed szansą na wyrównanie, dostał dobre podanie od Tomasza Łopaty i chyba sobie zbyt daleko wypuścił piłkę, bo podobnie jak Pociech wcześniej wygonił się pod linię końcową. Mógł jednak dogrywać do środka, gdzie byli lepiej ustawieni koledzy, ale zdecydował się na strzał i on również trafił tylko w boczną siatkę.

W 78 minucie kolejny raz oko w oko z bramkarzem Szydłowianki stanął Pociech, tym razem uderzył po „długim rogu”, ale pomylił się o pół metra.

W 82 minucie odgryźć próbowali się goście, ale po dośrodkowaniu z prawej strony zawodnikowi Szydłowianki zabrakło centymetrów, by sięgnąć piłki i wpakować ją do siatki.

W 85 minucie wreszcie udało się przełamać strzelecką niemoc. Wprowadzony kilka minut wcześniej na murawę Bartłomiej Walewski szarżował środkiem w pole karne, minął kilku rywali, ale wydawało się, że uderzenie zostanie zablokowane przez obrońcę. Na szczęście piłka, choć straciła impet, wtoczyła się do bramki i było 2:2.

Mszczonowianka chciała grać o pełną pulę, ale w 87 minucie mogła znowu zostać z niczym. Po kontrze Szydłowianki zawodnik gości nieczysto trafił w piłkę, ale to omal nie zaskoczyło Derejki, który końcami palców zdołał sięgnąć futbolówkę i wybić ją na rzut rożny.

W 88 minucie „piłkę meczową” miał Pociech, który znowu był nie do upilnowania dla obrońców, wyszedł na dobrą pozycję, ale to najwyraźniej nie był dzień młodego zawodnika Mszczonowianki, bo uderzył wysoko nad bramką i mecz zakończył się remisem 2:2.

Mszczonowianka – Szydłowianka 2:2 (1 : 2)

Mszczonowianka: Derejko – Marciniak, Pastewka, Cackowski, Łopata, Łojszczyk, Pomianowski, Przemysław Jakóbiak, Paweł Jakóbiak (75′ Walewski), Pociech, Gregorowicz.

Komentarz trenera Rafała Smalca:

W mojej opinii z przebiegu meczu byliśmy zespołem lepszym, stworzyliśmy bardzo dużo 100% sytuacji do zdobycia bramki, niestety nie dało nam to 3 punktów. Szydłowianka nastawiła się na grę z kontry i robiła to nieźle. My grając w ataku pozycyjnym potrafiliśmy wiele razy dojść do dobrych lub bardzo dobrych sytuacji bramkowych. Zawiodła skuteczność, zabrakło wyrachowania i zimnej krwi. Teraz czas na odpoczynek i analizę minionej rundy.


Komentarze

Twój nick: WYŚLIJ

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. KS Mszczonowianka nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.


Brak komentarzy.