KS Mszczonowianka

Podział punktów z Wilgą

13 września 2014, godz. 13:13, 379 wyświetleń  

Rozmiar tekstu: A A A

Piłkarze Mszczonowianki tylko zremisowali na własnym obiekcie z Wilgą Garwolin 2:2. Mszczonowianie dwukrotnie obejmowali prowadzenie po bramkach Lipińskiego i Michała Feliksiaka, jednak goście za każdym razem doprowadzali do remisu.

Coraz trudniejsza jest sytuacja kadrowa w Mszczonowiance i aż strach pomyśleć, co by było, gdyby niemal w ostatniej chwili nie udało się zakontraktować Dariusza Lipińskiego i Mateusza Pałuby. Do kontuzjowanego Łukasza Pastewki w tygodniu dołączył grający trener Tomasz Feliksiak (2-3 tygodnie przerwy), a za żółte kartki pauzować musiał Łukasz Pakos.

Przed meczem minutą ciszy uczczono pamięć tragicznie zmarłego wiernego kibica, a przede wszystkim ojca dwóch zawodników Mszcznowianki – Piotra Kustosza, który w środę zginął w wypadku samochodowym, i to właśnie z tego powodu władze klubu postanowiły przełożyć mecz z Energią Kozienice. Przy okazji rodzinie i przyjaciołom Pana Piotra składamy najszczersze wyrazy współczucia.

W spotkanie lepiej weszła drużyna Mszczonowianki, która już w 3 minucie mogła objąć prowadzenie. Po dobrej centrze Pociecha z prawej strony w dobrej sytuacji powinien znaleźć się Bal, ale zachował się chyba zbyt pasywnie i nie sięgnął piłki.

W 5 minucie do dobrej centry Łopaty z rzutu rożnego najwyżej wyskoczył Cackowski, ale zdołał tylko trącić piłkę i ta wyszła na aut bramkowy.

W 36 minucie zawodnik Wilgi dość łatwo ograł na lewej flance naszych obrońców, na szczęście strzał z ostrego kąta odbił Kwiatkowski.

Wszystko co najciekawsze w I połowie wydarzyło się w zasadzie w dwóch ostatnich minutach. W 43 błąd popełnił ściągnięty na ten mecz awaryjnie Adam Czarnecki, który w 35 minucie zmienił mającego kłopoty żołądkowe Tomasza Skórzyńskiego. Próbując przeciąć prostopadłe podanie nieczysto trafił w piłkę i posłał „świecę” we własne pole bramkowe, oślepiony słońcem Kwiatkowski nie złapał piłki, a następnie sfaulował zastawiającego się zawodnika Wilgi. Karny! Na szczęście zawodnik gości z 11 metrów uderzył niezbyt precyzyjnie i „Kwiatek” odbijając piłkę naprawił błąd kolegi i swój.

Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i przekonali się o tym gracze Wilgi, bowiem w ciągu ostatnich 120 sekund mogli stracić 3 bramki, ale stracili tylko 1. W 44 minucie ładny strzał z 16 metrów Michała Feliksiaka minął bramkę dosłownie o centymetry, minutę później uderzał z kolei Cackowski, ale jego uderzenie bramkarz sparował na rzut rożny. Po centrze Łopaty obrońcy zdołali wybić piłkę, ale zbyt krótko i prost pod nogi Lipińskiego, który strzałem z prostego podbicia wyprowadził Mszczonowiankę na prowadzenie. Klasyczny gol do szatni,

Druga połowa toczyła się pod dyktando Wilgi, która już na początku stworzyła sobie kilka groźnych sytuacji, ale zawodnicy z Garwolina fatalnie pudłowali, albo dobrze w bramce spisywał się Kwiatkowski.

Gdy wydawało się, że Mszczonowiance udało się przetrwać napór gości, w 62 minucie fatalną stratę na własnej połowie zaliczył Pociech, z tego poszła kontra, dwa podania i było 1:1.

W tym momencie to przyjezdni zdawali się być na fali wznoszącej, tymczasem niespełna minutę później do piłki zagranej za linię obrony ruszył Michał Feliksiak, który wykorzystał „przyśnięcie” bramkarza Wilgi i ładnym lobem ponownie dał Mszczonowiance prowadzenie.

Goście w końcówce ambitnie dążyli do wyrównania i w 81 minucie dopięli swego. Znowu wydatnie pomogli im w tym mszczonowianie, bowiem Adam Siwirski miał dość czasu, by wybić piłkę z pola karnego, jednak zachował się opieszale, został zblokowany, a futbolówka trafiła pod nogi gracza Wilgi, który mocnym strzałem nie dał szans Kwiatkowskiemu.

W samej końcówce na boisku aż kipiało od emocji, niekoniecznie piłkarskich. Goście od początku mieli wiele obiekcji do sędziowania, a czara goryczy przelała się w nich w 87 minucie, gdy szarżujący w pole karne zawodnik Wilgi padł jak długi w polu karnym, przyjezdni byli przekonani, że gwizdek sędziego oznacza karnego, tymczasem sędzia za próbę wymuszenia karnego pokazał zawodnikowi Wilgi żółtą kartkę, a ponieważ było to dla niego drugie upomnienie, musiał wcześniej udać się do szatni. Chwilę później w jego ślady poszedł kolega z zespołu, a po końcowym gwizdku omal nie doszło do skandalu, bo kilku graczy Wilgi czując się pokrzywdzonymi przez sędziego, chciało sprawiedliwości dochodzić przez rękoczyny. Na szczęście zostali skutecznie powstrzymani przez bardziej wstrzemięźliwych kolegów.

W najbliższą środę o godzinie 16.30 Mszczonowianka rozegra kolejny mecz na własnym boisku w którym podejmować będzie Orła Wierzbica.

Mszczonowianka – Wilga Garwolin 2:2 (1:0)

Bramki dla Mszczonowianki: 1:0 Lipiński (45'), 2:1 M. Feliksiak (63')

Mszczonowianka: Kwiatkowski – Siwirski, Pałuba, Skórzyński (35' Czarnecki, 73' Romaszewski), Lipiński, Pociech (75' Żygadło), Łojszczyk, Łopata, Cackowski, Bal, M. Feliksiak.


Komentarze

Twój nick: WYŚLIJ

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. KS Mszczonowianka nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.


Brak komentarzy.