KS Mszczonowianka

Porażka w Karczewie

19 marca 2017, godz. 19:24, 281 wyświetleń  

Rozmiar tekstu: A A A

Spotkanie Mazura Karczew z Mszczonowianką toczyło się w szybkim tempie i stało na niezłym poziomie. Niestety, komplet punktów pozostał w Karczewie (3:1), a jedyną bramkę dla mszczonowian zdobył Przemysław Jakóbiak z rzutu karnego.

 Pierwsza połowa toczyła się pod dyktando gospodarzy, którzy grali niezwykle agresywnie, próbując wysokim pressingiem zmusić Mszczonowiankę do błędów. Podopieczni Rafała Smalca w tej części gry za zadanie mieli głównie przeczekać rywala, bowiem wiadomo było, że takiego tempa zespół Mazura nie będzie w stanie utrzymać przez 90 minut. Nie ograniczało się to jednak do kopania po krzakach, mszczonowianie próbowali spokojnie budować swoje akcje od linii obrony. Gospodarze mieli kilka niezłych okazji, w najgroźniejszej Łukasz Pastewka wybił piłkę z linii bramkowej. Gdy wydawało się, że Mszczonowianka powoli opanowuje sytuację, to właśnie jej kapitan źle obliczył lot piłki po dośrodkowaniu w pole karne, wpadł na przeciwnika i sprokurował rzut karny, który miejscowi zamienili na pierwszą bramkę.

W 25 minucie odpowiedzieć mogli mszczonowianie, jednak po dobrym zagraniu Przemysława Jakóbiaka Damian Pociech przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Niewykorzystana sytuacja zemściła się bardzo szybko, bowiem kilkadziesiąt sekund później miejscowy podwyższyli rezultat. Po dośrodkowaniu z rzutu w wolnego rosły zawodnik Mazura zgrał piłkę głową na 11 metr, a jego kolega odpalił „petardę” pod poprzeczkę i było 2:0.

W 42 minucie Mszczonowianka miała wymarzoną okazję na bramkę kontaktową, sam na sam z bramkarzem wyszedł najlepszy strzelec IV ligi Marcin Gregorowicz, jednak tym razem nawet nie trafił w bramkę.

W drugiej połowie role się nieco odwróciły, gospodarze już nie forsowali tempa, a zadowoleni z dwubramkowego prowadzenia swoich szans szukali w grze z kontry. Mszczonowianka postawiła wszystko na jedną kartę, trener Rafał Smalec na boisko posłał Przemysława Marusiaka, zmieniając ustawienie na bardziej ofensywne.

Niestety, w 63 minucie fatalny błąd przytrafił się Łukaszowi Gołce, który wyprowadzając piłkę „obsłużył” stojącego na 15. metrze napastnika gospodarzy i zrobiło się 3:0.

Niespełna 3 minuty później Gołka po części się zrehabilitował, wywalczając rzut karny dla Mszczonowianki, którego pewnym egzekutorem został Przemysław Jakóbiak (3:1).

Ostatnie 25 minut to już totalna ofensywa Mszczonowianki, bowiem trener Smalec zmienił ustawienie na 3-5-3, ale to skutkowało groźnymi kontrami gospodarzy. Cień nadziei pojawił się jeszcze w 80 minucie, gdy czerwoną kartkę (za dwie żółte) zobaczył jeden z graczy Mazura, ale wynik do końca nie uległ już zmianie.

- Mecz przegrany, ale nie można nam zarzucić braku ambicji i chęci odwrócenia niekorzystnego wyniku – powiedział szkoleniowiec Mszczonowianki Rafał Smalec. - Trochę przespaliśmy pierwsze minuty i przeciwnik wykorzystał swoje atuty. Szkoda również niewykorzystanych sytuacji, ale tak to w piłce bywa - liczy się to co w sieci.

O porażce w Karczewie trzeba jak najszybciej zapomnieć, bowiem w najbliższą sobotę (25 marca, godz. 12.30) Mszczonowiankę czeka jeszcze trudniejsze zadanie, bowiem na Brzoskwiniową przyjeżdża lider IV ligi – Broń Radom. Zapowiadają się wielkie emocje

Mazur - Mszczonowianka 3:1 (2:0)

Bramka dla Mszczonowianki: 3:1 Jakóbiak (66' - karny)

Mszczonowianka: Czarnecki - Skórzyński, Marciniak, Gołka, Pastewka, Lepa (75' Urynowicz), Cudny (60' Marusiak), Wójcik, Pociech (73' Ziemnicki), Gregorowicz, Jakóbiak.


Komentarze

Twój nick: WYŚLIJ

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. KS Mszczonowianka nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.


Brak komentarzy.